‘Queer’ jest wierną ekranizacją kultowej noweli Williama S. Burroughsa o tym samym tytule, wzbogaconą biograficznymi wydarzeniami z życia autora. Obok ‘Skowytu’ Allena Ginsberga i ‘W drodze’ Jacka Kerouaca – dwóch sztandarowych utworów ruchu Beat Generation, autobiograficzna powieść czołowego skandalisty amerykańskiego postmodernizmu jest jednym z najbardziej kontrowersyjnym dziełem XX wieku. Jako wyjątkowo nieprzyzwoita, nowela czekała w Stanach na druk aż trzy dekady. W Polsce wydano ją pod tytułem ‘Pedał’ jeszcze później, dopiero w 1993 roku. Jej głównym bohaterem jest William Lee – alter ego Burroughsa, który, podobnie jak pisarz, jest typowym beatnikiem. Sprzeciwia się pruderyjnej amerykańskiej obyczajowości lat 50. ‘Amerykański sen’ odbiera jako amerykański koszmar, a w poszukiwaniu prawdziwego sensu życia wspiera się używkami i alkoholem. Na dodatek jest homoseksualistą, co w tamtym czasie było traktowane jako zaburzenia osobowościowe i prowadziło do dyskryminacji oraz prześladowań. Za posiadanie i handlowanie nielegalnymi substancjami groziły wysokie kary.
Amerykańskiego ekspata, Williama Lee (Daniel Craig), spotykamy w stolicy Meksyku. W nonszalancko zmęczonym, ale stylowym garniturze, szwenda się od jednego baru do drugiego w poszukiwaniu wczorajszego dnia, kolejnej szklaneczki tequili, ponownej jałowej pogawędki i następnej banalnej przygody seksualnej dla zaspokojenia erotycznych pragnień. Lee jest także narkomanem na bezustannym głodzie. Jego życie wypełnia bezdenna pustka. Jest zmęczony życiem i uwierającą go samotnością. Podstarzały i coraz mniej atrakcyjny, często odrzucany przez dużo młodszych i przystojniejszych przygodnych kochanków, cierpi. Wprawdzie nie do końca wiemy, dlaczego Lee opuścił Nowy Jork, ale prawdopodobnie tak, jak jego oryginał, musiał uciekać przed zarzutami hodowania i sprzedawania narkotycznych substancji oraz bycia homoseksualistą. W Meksyku jest jednym z ‘los putos gringos’, zagubionych gejów, akceptowanych przez lokalnych queerów.
Monotonię życia Lee przerywa przypadkowe spotkanie z bosko przystojnym Eugene Allertonem (Drew Starkey). Jego uroda i młodzieńczość oczarowują Lee. Zakochuje się w nim jak nastolatek. Marzy, by podrywany chłopak odwzajemnił jego zakochanie i zaspokoił potrzebę bliskości. Eugene jest enigmatyczny. Chłodno i bez entuzjazmu przyjmuje zaloty starszego mężczyzny, ale także bez obrzydzenia. Pozwala się uwieźć, bo właściwie nie do końca jest pewny swojej orientacji seksualnej. Zgadza się nawet na wyprawę do ekwadorskiej dżungli w poszukiwaniu Yage – rośliny umożliwiającej osiągnięcie telepatycznego porozumienia dusz. Jedzie, ale na swoich warunkach. W tym momencie kończy się realistyczna opowieść o skomplikowanym romansie dwóch panów, a zaczyna odjazdowa podróż w niezbadany głąb ludzkiej jaźni. Wkrótce obaj przekonają się, że Ayahuasca to nie kolejna jazda narkotyczna, ale ‘lustro, w którym zobaczysz coś, czego nie chciałbyś widzieć,’ o czym uprzedza niekonwencjonalna badaczka roślin tropikalnych. ‘Tych drzwi, raz otwartych, nie można zamknąć. Można się jedynie od nich odwrócić’.
Najnowszy film Luki Guadagnino jest kolejnym obrazem o ludzkich relacjach – w tym przypadku - nieodwzajemnionej miłości homoseksualnej, uzależnienia od substancji i obiektu pożądania oraz o bezgranicznej samotności. To hipnotyczny film, ciemniejszy niż wszystkie poprzednie dzieła artysty i bardziej graficzny seksualnie. Jednak, jak poprzednie, nakręcony z dużym smakiem, elegancją, odwagą i zmysłowością. Za zdjęcia odpowiedzialny jest Sayombhu Mukdeeprom.
Melancholia, dezorientacja uczuciowa, samotność i cierpienie spowodowane emocjonalnym dystansem partnera – zjawiska uniwersalne i wszechobecne w dzisiejszym świecie, podkreśla fenomenalna ścieżka dźwiękowa. Trent Reznor i Atticus Ross włączyli do skomponowanej przez siebie muzyki utwory Sinéad O’Connor (‘All Apologies’), ‘Come As You Are’ i ‘Marigold’ Nirvany, ‘Musicology’ Prince’a oraz ‘Leave Me Alone’ New Order. Każdy utwór jest kolejną odsłoną cierpiącej duszy Williama Lee.
Polski plakat, promujący najnowszy film Luki Guadagnino, stworzyła Justyna Frąckiewicz. Dystrybutor filmu (Gutek Film) mówi, że jest to ‘ilustratorka i graficzka, której prace wyróżniają się nawiązaniem do klasycznego stylu i wykorzystaniem tradycyjnych technik. Specjalizuje się w plakacie filmowym, ilustracji oraz projektowaniu graficznym, w tym identyfikacji wizualnej marek. Jej twórczość była prezentowana na wystawie Nowe Horyzonty oraz doceniona na Peru Bienal i Luga Poster Biennale w Portugalii. Współpracowała m.in. z Netflixem, a jej ilustracje pojawiały się w kampaniach dla znanych marek i instytucji kulturalnych’. Autorka plakatu dodała: ‘dążyłam do uchwycenia napięcia między bohaterami. Postacie bez twarzy – jedna odchodząca, druga pozostająca w miejscu – symbolizują ich emocjonalny dystans i wewnętrzne konflikty. Kluczowym elementem jest skolopendra, która stanowi metaforę transformacji i niepokoju, odzwierciedlając motywy obecne w filmie’.
‘Queer’ podzielił publiczność podczas premierowego pokazu podczas ostatniego festiwalu w Wenecji, zdobył wiele nominacji, ale niewiele nagród. Pominięty został w tegorocznych nominacjach do Oscara. Mimo tego, film jest warty obejrzenia, a twórczość Luki Guadagnino warta śledzenia w przyszłości.
Ewa Cieplinska-Bertini