cinema.pl Wywiady

wtorek, 16 czerwiec 2020 13:04

Wychowanie moje jak najbardziej wpłynęło na styl filmu - Piotr Ryczko dla cinema.pl

Napisane przez 
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Opublikuj na FacebookOpublikuj na Google BookmarksOpublikuj na Twitter

Renata z mężem Janem i synem Kamilem prowadzą pozornie spokojne życie z dala od miasta. Rodzinną sielankę zakłócają jednak epizody, w trakcie których kobieta zachowuje się w dziwny, niepokojący sposób. O filmie JESTEM REN porozmawialiśmy z reżyserem Piotrem Ryczko. Na film zapraszamy do kin od 19 czerwca.

 

"Jestem REN", czyli thriller psychologiczny z elementami sci-fi, gdzie sci-fi jest użyty jako pretekst aby opowiedzieć coś bardzo istotnego o ludzkim dramacie, o rodzinnych więziach które są skonfrontowane z nieoczekiwaną i nieobliczalną chorobą.

Gatunek sci-fi nie do końca odkryty w Polsce. Ludzie się go boja, a może brak doświadczenia, oparcia?

Tak jest pewien strach i może tez rozczarowanie przed tym gatunkiem w Polsce. Chociażby aby konkurować wśród klasyki filmowej tak jak Blade Runner, Solaris itd. Biorąc pod uwagę warunki produkcyjne jakie mamy w Polsce, to moim zdaniem, jedyną droga jest iść w kierunku humanistycznego sci-fi. Wiec stwarzać głębie w relacjach, i skupiać się na człowieku w tym gatunku filmu, zamiast na ideach/koncepcjach, tak jak klasyczny sci-fi. Nie oceniam czy jedno jest lepsze od drugiego. Są to diametralnie inne podejścia myślowe. Zakładając że ja też wybrałem tą drogę, przede wszystkim o człowieku, to film staję się tzw. hybrydem pomiędzy gatunkami, jak też Solaris lub Stalker są moim zdaniem. Nie są to czyste filmy sci-fi, ale filmy o pewnym psychologicznym stanie ludzkim, tak jak Solaris gdzie obrazy, i narracja i gatunek sci-fi są tylko po to żeby opowiedzieć psychologiczną historie. Wejść w wewnętrzny świat bohatera. Takie same podejście jest u mnie. 

Więc wracając do strachu ludzi przed polskim sci-fi, to rozumiem że takie może istnieć. Ani Solaris ani  mój film nie jest filmem napędzanym akcją, lub ideami/komentarzem apropo przyszłości. Jest to film który bierze swoją energie z badania niebywale mrocznych zakamarków ludzkiego umysłu. I stad może tez bierze się czasami rozczarowanie polskich widzów, którzy oczekują inny rodzaj kina, kiedy słyszą hasło sci-fi. 

Będzie mrocznie? Będzie, i to bardzo mrocznie. Jest to w dodatku rodzaj mroku, który dla niektórych ludzi jest trudny w konfrontacji.

Tak jak filmy o pandemii w dzisiejszych czasach są może zbyt ciężkie w odbiorze emocjonalnym, tak mój film porusza tematy choroby,  i kruchości naszego ciała/umysłu i egzystencji. I raczej bym powiedział,że większość ludzi uciekają od takich tematów. Jednak jest to opakowane we wciągająca intrygę, więc być może jest to ciężkie, mroczne, pełne katharsis, ale nie jest nudne.

Apropos mroku. Film, obraz jest oszczędny w kolorach, ciemny.

Jest, i takie zawsze miał być. Cukierkowość co do tego tematu, nawet jako kontrast, nie zdałby egzaminu. 

Możesz się ze mną nie zgodzić, ale mam wrażenie, że film jest trochę skandynawski…

I masz zdecydowanie racje. Wychowanie moje jak najbardziej wpłynęło na styl filmu. Jak zobaczyłem naszą główną lokacje, skandynawskie uzdrowisko niedaleko Wielunia, to od razu byłem przekonany że to idealne miejsce aby odzwierciedlić izolacje, wyobcowanie, niepokój i paranoję naszej bohaterki.

... wpływ miało może Twoje norweskie wychowanie? 

Miało i to bardzo duży. Moje miasto rodzinne, Oslo, zawsze pozostanie w moim sercu. 

Ciekawa obsada. Z jednej strony Marta Król, a z drugiej Marcin Sztabiński, Marieta Żukowska czy Janusz Chabior ... Skąd pomysł? Był casting? 

Większość z aktorów którzy zagrali w moim filmie miałem duże szczęście aby poznać wcześniej. I przy tak skromnych i zarówno ciężkich zdjęć, kluczowe było mieć pewność że każdy z nich jest wybitny, i zaproponuje dużo od siebie. Wniesie taki bezcenny wkład w film swoim sercem. I tak też się stało, z czego się ogromnie ciesze.

Janusz Chabior jako teraupueta. Piękne wykonanie… 

Janusz był świetny w swojej roli w trakcie zdjęć. Oprócz świetnie zagranej roli, dodał mnóstwo smaczków które budowały postać. Własnie takie szczegóły od serca aktora są ważne aby z nich czerpać. Wzbogacają one film o wymiar który tylko można uzyskać przy takiej spójnej wspołpracy jak z Jankiem.

Bardzo mnie zaskoczyło pokazanie relacji rodzinnej: Renata i jej mąż oraz Renata i Kam.

Tak. To rdzeń opowiadania. Ważne było najpierw pokazać na pozór szczęśliwą rodzinne, po czym wkrada sie jakieś zło, które w sumie trudno nam określić dokładnie czym jest. Dopiero pod sam koniec filmu zdajemy sobie sprawę z czym tak ę mamy do czynienia, i dlaczego, mimo tyle miłości, ta rodzina jest tak rozbita.

Terapia, to dzisiaj bardzo często używane słowo. Wielu ludzi starszych, młodszych, kobiet i mężczyzn korzysta z tej formy...odskoczni, usprawiedliwienia?

Szczególnie teraz, podczas epidemii, myśle ze to wymagające psychicznie czasy. Niepokój, który większość z nas ma gdzieś pod kontrola, nagle wymsknął się na powierzchnie, i zaczyna wpływać destruktywnie na nasza jakosc zycia. Wiec terapia i mozliwosc uswiadomienia sobie tych emocji uwazam ze jest kluczowa aby lepiej funkcjonowac w dzisiejszych czasach.

 

- Kolejna aktulną rzeczą, która pojawia się coraz częściej to ANDROID,którego motyw jest jednym z główniejszych w filmie.

Postac androidki byl kluczem dla nas w tym opowiadaniu. Czy ten Adnroid naprawde istnieje, czy raczej jest on po prostu stworem

chorej wyobrazni, tego nie bede zdradzal.  Tutaj zawdzieczam bardzo dużo głównej aktorce, Marcie Król. To ona wniosła kolejne wymiary w tą postać, i znalazła taką ludzką androidke w tej postaci. Poświeciła nam ogrom czasu, i przede wszystkim serca.

To trochę przerażające.  

Dlaczego przerażające? Ja jestem pro technologiczny i uważam że mimo naszych wielkich obaw, Sztuczna Inteligencja jest być może jedyną deską ratunku dla ludzkości, która może ocalić tą planetę. Szczególnie widząc jak impotentna ludzkość jest aby dokonać głębokich zmian w obliczu katastrofalnych klimatycznych zmian. W dodatku w opowiadaniu cały Android jest jedyną deską ratunku dla naszej postaci. Dlaczego i po co, nie będę zdradzał. Zobaczcie film!

Mam wrażenie, że ważnym punktem są momenty robótek na drutach. 

Jest to coś co określa nam postać, ta domowość, codzienność i stabilność jaką nasza bohaterka tak bardzo pragnie. 

Film powstał na podstawie książki, co jest częstym sposobem na film w ostatnich czasach. Jak oceniasz tego rodzaju posunięcia? Pytam jako autora i reżysera. 

Osobiście uważam że takie podejście jest bezcenne. Poprzez proces pisania książki, spędziłem pół roku nad tym żeby się głęboko zastanowić co moje postacie myślą, co ich przeraża, o co walczą, i w szczególe jakie relacje mają między sobą.

Książka jest czymś diametralnie innym od kina, tutaj ma się w każdej chwili dostęp do wewnętrznego monologu bohaterki. Tymczasem w kinie trzeba ciężko walczyć środkami zewnętrznymi aby pokazać wewnętrzny tok myślowy bohaterki.  I dlatego też te dwa skrajne podejścia są tak cenne aby połączyć.

Film na podstawie Twojej książki. Pisząc ją miałeś już zdjęcia filmowe przed oczami? 

Tak. Jestem w dużej mierze plastykiem, i śnie, myślę i tworze w obrazach. Ale koniecznie trzeba dodać ze miałem tu ogromną pomoc na późniejszym etapie od wybitnie zdolnego operatora, Yori Fabian, który doskonale rozumiał postać i jak wydobyć ten thrillerowy niepokój i paranoje jakim miał się rządzić świat bohaterki.

 A jak się ma dzisiaj samo czytelnictwo? Pytam ponieważ technologia idzie do przodu i czy nie wpływa to negatywnie na popularność książek?

W Polsce może nie ma takiej tradycji e-bookow, ale zagranicą, Anglia i Stany Zjednoczone, wytworzyły ogromny rynek za pomocą sieci Amazon. Wydawca moich książek, Londynski The Book Folks, jest właśnie jednym z takich mniejszych wydawnictw które wydaje 2-3 książki miesięcznie z wielkim sukcesem.  Jest to nowy rodzaj wydawnictwa, składający się z małej ekipy,  6-7 osób, które wydaje wyłącznie elektronicznie. I gdzie duże wydawnictwa walczą o przetrwanie, to właśnie te małe czerpią duży sukces poprzez ten współczesny model biznesów.

Pamięć jest jednym z bohaterów film JESTEM REN. Czasami się mówi, ze lepiej nie pamiętać... Czytałeś gdzieś wcześniej o takim stanie? Miałeś tzw. reachers? 

Tak ten film jest też w dużej mierze o tym jak nasz umysł selektywnie podchodzi do naszych traum. Ponieważ w  obliczu najtrudniejszych momentów w naszym życiu, ma nasz umysł mechanizmy obronne, które pozwalają nam "nie pamiętać" zbyt bolesnych zdarzeń lub spraw. Według psychologów jest to nie tylko zdrowy, ale też konieczny mechanizm, inaczej by nasza psychika została zalana, i może nawet doprowadziła nas do obłędu. A tak to mamy wbudowane takie korki zabezpieczające nasza wewnetrzną “instalacje”. Tylko że w moim filmie dochodzi do tego że korki zabezpieczające  bohaterki wysiadają, przestają funkcjonować, i wprowadzają nas w świat pełen dramaturgicznej nieobliczalności.

 

Czytany 1912 razy Ostatnio zmieniany poniedziałek, 23 listopad 2020 15:08

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy Odśwież

Reklama

Pies.tv

Reklama

Reklama