cinema.pl Aktualności

czwartek, 10 kwiecień 2025 20:49

Labirynt surrealistycznego świata Brunona Schulza według braci Quay

Napisane przez  Ewa Cieplińska-Bertini
Oceń ten artykuł
(0 głosów)

Opublikuj na FacebookOpublikuj na Google BookmarksOpublikuj na Twitter

Najnowszy film legendarnych mistrzów poklatkowej animacji jest ich kolejną, tym razem długometrażową, adaptacją kultowej prozy Brunona Schulza. Fascynująca, hipnotyczna i nowatorska produkcja z pewnością zachwyci wielbicieli kina artystycznego.

 

Labirynt surrealistycznego świata Brunona Schulza według braci QuayBracia Quay od lat zafascynowani są kulturą wschodniej Europy. Pierwszy raz ze sztuką naszego regionu zetknęli się jeszcze w college’u w rodzinnej Filadelfii. Zobaczyli wtedy osławione polskie plakaty z lat 50. i 60. Europejskie filmy oglądali w podmiejskim kinie studyjnym. W jego programie regularnie pojawiały się dzieła Polskiej Szkoły Filmowej, czechosłowackiej i francuskiej Nowej Fali, neorealizm włoski i Bergman. Wkrótce sami zaczęli tworzyć krótkie animacje. Inspiracji szukali u takich mistrzów jak Jiří Trnka - jeden z założycieli słynnej czeskiej szkoły animacji lalkowej czy Władysław Starewicz - pierwszy polski animator. Surrealizmu, groteski i makabry uczyli się na kinie absurdu Waleriana Borowczyka i dziełach Jana Švankmajera. To właśnie dzięki tym wirtuozom poklatkowego filmu lalkowego, reżyserzy zakochali się w marionetkach. Do tej pory sami je projektują, wykonują ręcznie i w dalszym ciągu animują miniaturowe kukiełki klatka po klatce – animacja komputerowa ich nie interesuje. 

‘Sanatorium pod klepsydrą’ (‘Sanatorium Under the Sign of the Hourglass’) Stephena i Timothy’ego Quay, bo o tym filmie mowa, jest pierwszą długometrażową produkcją, niekonwencjonalnie łączącą animację poklatkową z filmem aktorskim. Dzieło, nad którym duet reżyserski pracował ponad dwie dekady, nakręcone jest w tonacji czarno-białej, w języku polskim i niepowtarzalnym stylu filmowym jego autorów. Główne role powierzono polskim aktorom teatralnym. Tadeusz Janiszewski wciela się w postać aukcjonera. Wioletta Kopańska jest na przemian jego asystentką, pokojówką lub Adelą II. Andrzej Kłak gra dwie postaci. Raz jest kominiarzem, raz Józefem, bohaterem, na którym skupia się akcja filmu. Na scenie obok żywych aktorów występują lalki koszmarki, które ożywają na znak i potrzeb aktorów.

Józef wybiera się pociągiem-widmem w makabryczną podróż do położonego na przysłowiowym końcu świata sanatorium, by odwiedzić śmiertelnie chorego ojca. Dziwna to podróż – gdzieś w jej tle odbywa się aukcja kuriozalnych eksponatów, które jakby pochodziły z kolekcji ekscentrycznego ciułacza dziwadeł: pszczela krew, godzina własnej śmierci, trzynasty miesiąc roku – by wymienić tylko kilka. Miejsce docelowe podróży jest jeszcze bardziej dziwaczne – wydaje się zawieszone między jawą a złym snem. Tutaj cofnięto zegary, umarli jeszcze żyją, a czas i wydarzenia napędza trudna do rozszyfrowania ‘nie-kolej’ rzeczy. Ekscentryczny dyrektor instytucji, doktor Gotard, informuje Józefa, że śmierć jego ojca w uniwersum sanatorium jeszcze się nie dokonała. To moment, kiedy Józef zaczyna poruszać się w onirycznej krainie labiryntu wspomnień. W magicznej soczewce oka ogląda głębię swojej duszy. Spotyka ojca w różnych okresach życia. Wreszcie jedna wersja Józefa godzi się ze stratą, wsiada do widmowego pociągu, którym przyjechał i wraca do rzeczywistości. Drugi Józef zostaje w sanatorium na wieczność.

Kino to świat obrazu. Literatura to świat słowa. Tylko bracia Quay potrafią z tych dwóch odmiennych światów zbudować jeden wspaniały makrokosmos. Posługują się półcieniami, zamglonymi kadrami, zmianą formatu obrazu, podglądaniem zdeformowanej rzeczywistości przez dziurkę od klucza. Przyglądają się jej z ukosa, do góry nogami lub w krzywym lustrze. Są mistrzami ekranowej anamorfozy. Ich autorski styl dopełnia unikalnie atmosferyczna ścieżka dźwiękowa. Muzyka Timothy’ego Nelsona podkreśla mroczny charakter i niepokojący nastrój najnowszej produkcji reżyserów.

Jak wspomniałam wcześniej, ‘Sanatorium pod klepsydrą’ nie jest pierwszym spotkaniem Quayów z twórczością Schulza. W 1986 roku przenieśli na ekran ‘Ulicę Krokodyli’ – jedno z opowiadań tomu zatytułowanego ‘Sklepy cynamonowe’. Ich krótki metraż zaliczany jest przez znawców i miłośników kina do klasyków światowej animacji poklatkowej. 

Światowa premiera filmu odbyła się podczas ubiegłorocznego festiwalu w Wenecji w ramach renomowanego konkursu Giornate degli Autori. Europejska – podczas 68 edycji BFI Londyńskiego Festiwalu Filmowego. Natomiast uczestnicy tegorocznego festiwalu filmu polskiego KINOTEKA w Wielkiej Brytanii mieli okazję zobaczyć ‘Sanatorium Under the Sign of the Hourglass’ na największym krajowym ekranie BFI IMAX w Londynie.

Ewa Cieplińska-Bertini

 

Czytany 115 razy Ostatnio zmieniany czwartek, 10 kwiecień 2025 20:53

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy Odśwież

Reklama


Reklama

Reklama