Teatr Ateneum im. Stefana Jaracza obchodzi w tym roku 95-lecie. Ostatnią z trzech zaplanowanych w tym jubileuszowym sezonie premier jest „Matka” w reżyserii Anny Augustynowicz – jednej z najciekawszych i najczęściej nagradzanych reżyserek teatralnych w naszym kraju. Spektakl po raz pierwszy wystawiony został 12 kwietnia na Scenie Głównej Teatru Ateneum.
Stanisław Ignacy Witkiewicz, bardziej znany jako Witkacy, w 1924 roku (równo sto lat temu) pisze sztukę dla teatru zatytułowaną „Matka”. Autor jest po rocznym kursie psychoanalizy u doktora de Bourena i proponuje teatrowi tekst nowoczesny w myśleniu, ale zawarty w granicach teatru, jaki znał. To, co dzisiaj wydaje się fascynujące w witkacowskim utworze, to zapis żywej ekspresji postaci dramatu pozostawiony w partyturze dla aktorów. Język Witkacego po niewielkich korektach pozwala nam wejść w świat jego osobistego dramatu. Sam autor określa sprzeczności, którym podlega, mianem „węzłowisk” wiążących - czy raczej więżących - bohaterów „Matki”. Przestrzeń między „węzłowiskami” napina do granic absurdu, a my, czytelnicy i widzowie, wchodzimy w groteskową wizję jego świata. On sam przygląda się swoim scenicznym sobowtórom jak na słynnej autorskiej fotografii, kiedy ubrany w mundur przygląda się w lustrze możliwym własnym odbiciom – podkreśla reżyserka, Anna Augustynowicz.
Agata Kulesza wciela się w tytułową rolę Janiny Węgorzewskiej, ślepnącej kobiety, która trawi czas na robieniu na drutach i wspomaga się różnymi substancjami. Próbuje też ułożyć sobie relacje z synem Leonem, domorosłym artystą i filozofem.
Nasza inscenizacja oparta jest na tym, że grana przeze mnie matka jest wytworem wyobraźni i wspomnień Leona, czyli jej syna. On przypomina sobie o niej i ją wyolbrzymia. Oczywiście, trzeba pamiętać, że to groteska. Już na samym początku dramatu jest napisane, że to wyjątkowo niesmaczna sztuka. Ale myślę, że to spotkanie z Witkacym, który na nowo do nas powraca, będzie dla widzów ciekawe. Mimo że tekst ma sto lat, cały czas jest aktualny. Choć też nie pod każdym względem. Jan Błoński pisał, że w tej sztuce Witkacy potargał największą świętość, czyli relację z matką. Dziś to już nie ma racji bytu. Żyjemy w innym świecie i chodzimy na terapie, podczas których pierwszym, czego chwytami się zębami i co łapiemy za gardło, są relacje z matką. Kiedyś było inaczej. Kiedyś matka był święta. Ale to, że obecnie inaczej patrzymy na nasze matki, nie oznacza, że dalej nie tkwimy w toksycznych relacjach z nimi – wyjaśnia Agata Kulesza.
„Matka” opowiada o przedziwnym, toksycznym splątaniu syna i matki. Oboje chcą się z niego wyrwać, ale nie potrafią, gdyż są tak bardzo ze sobą zrośnięci. Kochają się i nienawidzą jednocześnie. Powiedziałabym nawet, że to jest jeden bohater, który rozłożony został w dramacie na dwie postaci. Jedna bez drugiej nie istnieje. Nawet śmierć ich od siebie nie uwolni – dodaje aktorka.
Na scenie zobaczymy również Adama Cywkę, Zofię Domalik, Ewę Telegę, Janusza Łagodzińskiego oraz Łukasza Lewandowskiego. Za scenografię odpowiada Marek Braun, za kostiumy zaś Tomasz Armada.
Wszystkie bilety na ten spektakl w kwietniu są wyprzedane, ale można jeszcze kupić bilety na terminy majowe oraz czerwcowe.
https://teatrateneum.pl/?p=52961